Po znakomitej jedynce , która była kwintesencją szpiegowskiego kina dostajemy TO ...czyli tandetną , kiczowatą dwójkę z latającymi motorami , walkami zaprzeczającymi prawom fizyki i słabym scenariuszem. Zapomniałabym jeszcze o tych zabawnych "zwolnieniach" w akcji, które w konsekwencji dały tani efekt.
Dobrze ,że robiąc 3 część się zreflektowali i powrócono bardziej na grunt szpiegowski niż efekciarski.
Ogólnie lipa ale...still better than twilight.
Widziałem tylko dwie pierwsze części. I faktycznie, część pierwsza jest o niebo lepsza. Ale ta ma Thandie Newton i z samego jej powodu jestem w stanie filmowi wiele wybaczyć :)
A właśnie mi się wydaje, że dwójka jest znacznie ciekawsza niż jedynka. Więcej scen akcji, ciekawsza i prostsza fabuła itd. Przy jedynce to większość scen przegadana, a intryga była tak kretyńska, że pod koniec to już w ogóle nie wiadomo o co chodzi i wygląda jak parodia Bondów. Dwójka też jest maksymalnie głupia, ale chociaż są fajnie sfilmowane sceny akcji (chodź niedorzeczne) itd.
Tez tak uważam, super szybka akcja, trochę efekciarsko ale tego właśnie oczekuje od takich filmów, No i muszę Wspomnieć o świetnym soundtracku.